Część 3
Jak można tak postąpić?! No jak?! Przecież miała go szanować i uszczęśliwiać! W moich oczach, jest nikim. Obiecała, że nigdy go nie skrzywdzi. A teraz co? On siedzi w domu, cały zapłakany, nie wiedząc co ma począć. Myślałam, że Danielle to wyjątkowa dziewczyna i dotrzyma słowa. Jednak, myliłam się. Skrzywdziła go. Mojego kochanego Liam'a. Jest podłą kobietą. Na jej miejscu, byłabym w siódmym niebie, gdybym miała takiego chłopaka, jakim jest Liam.
Najgorsze jest to, że nigdy nie dowiem się, co było przyczyną ich rozstania. Wiem tylko tyle, że Dan zerwała, ponieważ nie mogła żyć dalej w taki związku. Jakim związku? Wydawało mi się, że są dla siebie stworzeni.
-[T.I], możemy pogadać?-Usłyszałam za sobą, znajomy głos.
-Słucham Cię, Danielle. Co chcesz mi takiego powiedzieć? Obiecałaś.-Powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Miałam dość tej dziewczyny.
-Musisz mi pomóc. Chodzi mi o Liam'a.-Gdy usłyszałam to imię, momentalnie spoważniałam.
-O Liam'a? Może lepiej go w to nie mieszajmy, dobrze?
-[T.I]. Tylko ty możesz mu teraz pomóc. On Cię potrzebuje, i to bardzo.-Powiedziała smutnym tonem. Co się stało Liam'owi?
Pociągnęłam brunetkę za rękę, abyśmy odeszły trochę od grupki ludzi.
-W jaki sposób mogę mu pomóc?-Byłam śmiertelnie poważne. Liam był kimś, na kim mi bardzo zależało. Był moim oczkiem w głowie.
-Zerwałam z nim, ponieważ...on kocha Ciebie. Nie powiedział mi tego prosto w oczy, ale ja to widzę. Kocha Cię całym sercem i to ty powinnaś być jego dziewczyną.-Wytłumaczyła mi. Byłam w szoku. On...on mnie kocha? To jest jakiś głupi sen?
-Ale...to ty zasługujesz na niego. Przecież...on Cię kocha. Bezgranicznie.-Moje oczy, były przepełnione słonymi łzami. Szczęście? Tak, byłam szczęśliwa, lecz w jakimś sensie także smutna. Danielle to naprawdę złota dziewczyna, która zasłużyła na Liam'a.
-Kochał, [T.I]. Byłaś z nim umówiona, prawda?-Pokiwałam twierdząco głową.-Chciał iść. Wymyślał jakieś wymówki, że obiecał koledze że się z nim spotka. Ale teraz wiem, że on chciał się z tobą wybrać na randkę. Kocha Cię.-Powiedziała, zanosząc się od płaczu.-Idź do niego. Potrzebuje Cię.-Po tych słowach, odeszła. Po moim policzkach, spływały niechciane łzy, który tak bardzo chciałam zatuszować.
Bez dłuższego zastanowienia, ruszyłam w stronę wyjścia, chociaż że mam jeszcze trzy lekcję. Nie przejmowałam się konsekwencjami, iż mogę nie zdać do następnej klasy, przez ten test. Nie obchodziło mnie to w tej chwili.
Biegłam, biegłam a łzy zamazywały mi drogę, którą podążałam. Pędziłam, tak bardzo znaną mi drogą. Zdyszana dobiegłam do jego drzwi. Nie czekając, zadzwoniłam dzwonkiem.
-Cześć.-Powiedziałam, ledwo słyszalnie. Chłopak zmieszał się moją obecnością.
-[T.I]? Co ty tu robisz? Przecież masz lekcję.-Spojrzałam na niego. Dopiero teraz dostrzegłam, iż jego oczy są całe czerwone tak samo stało się z nosem. Ewidentnie płakał. Bez namysłu, przyciągnęłam go do swego ciała.
-Dan mi wszystko powiedziała.-Wyszeptałam do jego ucha.-Też Cię kocham.-Powiedziałam pewna swoich słów. Chłopak odepchnął mnie delikatnie.
-Słucham? Przesłyszałem się, czy jak?-Zapytał zdziwiony. Czyli...Danielle to wszystko wymyśliła? Pogubiłam się w tym wszystkim.
-Nie rozumiem. Przecież mnie kochasz, tak?-Zapytałam, a na chłopaka ustach, pojawił się ogromny uśmiech. Po chwili, zaczął się śmiać. Czy on...on mnie wyśmiał?
-Chyba masz jakieś błędne informacje. Kto Ci takich rzeczy naopowiadał?-Bez żadnego pożegnania, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w kierunku mojego ulubionego miejsca. Z oddali słyszałam donośny głos bruneta. Ona naprawdę mnie nie kocha. Dał nadzieję, mniej więcej wykorzystał i porzucił.
Jednak coś innego przykuło moją uwagę. Mianowicie to, co zrobiłam Danielle. Naiwna ja, dałam się tak szybko i łatwo nabrać na jej płacz. Doskonale wiedziała, że Liam odgrywa ważną rolę w moim sercu i nadzwyczajnie w świecie wykorzystała to, aby dać nadzieję, że Liam coś do mnie czuje. Zachowała się jak jakaś nastolatka, która widzi tylko i wyłącznie czubek swojego nosa.
Doszłam do celu. Usiadłam na murku, spuszczając swobodnie nogi w dół. Spojrzałam przed siebie, widząc piękną panoramę Londynu, słońce grzejące dosyć mocno i ogromną ilość domów, mieszkań.
Dopiero w tym momencie, uświadomiłam sobie jak jest naprawdę. W kimkolwiek się zakochamy, po pewnym czasie wszystko się psuje. Ilekroć chcesz powiedzieć temu jedynemu dwa magiczne słowa, zawsze przyjdzie niepewność, strach i nasza pewność siebie nie jest już taka duża, jak powinna. Odważyłam powiedzieć te słowa, lecz Liam nie był ich świadomy, jak ja. Potrzebujemy czas, musimy odpocząć od siebie i od codziennych obowiązków. Potrzebujemy wakacji! Tak, właśnie tego.
Pospiesznie wstałam z podłoża, aby ruszyć w ponowną drogę do jego drzwi. Musiałam mu to zaproponować, ponieważ muszę znać jego zdanie na ten temat.
-[T.I], to znowu ty? Po co tym razem przychodzisz?-Zapytał, obierając się o framugę drzwi. Wzięłam parę głębokich wdechów i wydechów, aby uspokoić ciało, które zaczęło szaleć na widok mężczyzny.
-Myślałam nad tym wszystkim i doszłam do wniosku, że potrzebujemy odpocząć. Musimy gdzieś po prostu wyjechać na wczasy.-Mina chłopaka, wyrażała zdziwienie, niedowierzanie...
Czeeść ♥ Wczoraj imagina dodała Darcy :) Moim zdaniem, wyszedł doskonale! A co do mojego, to brak słów. Mi się nie podoba, pisałam na szybko, niby go poprawiałam, jednak rezultat jest beznadziejny :/ Cóż...nieważne. Komentarze mile widziane!
Ps. Przewiduje jeszcze 1-2 części.
Kocham was ♥
Daga <3
poniedziałek, 17 czerwca 2013
niedziela, 16 czerwca 2013
#9 Niall
Na zamówienie : Magdy Ścibisz mam nadzieję, że ci się spodoba c;
Świat
zabarwiony alkoholem, nowe znajomości nawiązywane na codziennych imprezach
zaczynały podpadać już pod monotonię, dym nikotynowy, wypełniający płuca, jest
niczym tlen, bez którego powoli nie da się żyć, szafa pękająca w szwach od
wyzywających ciuchów – to właśnie mój świat, mój styl życia, który mi
odpowiadał… do czasu.
Kolejny wieczór, kolejna
impreza, kolejna przygotowywania. Czarna sukienka, przylegająca do ciała
odkrywająca delikatną skórę na plecach, idealnie podkreślająca moje atuty oraz
czarne szpilki były moim strojem dnia. Rozpuszczone włosy, spływające na
ramiona, krwistoczerwone usta, i słodkie, komponujące się zresztą perfumy
idealnie dokańczały dzieło. Z taką myślą
przeglądałam się w lusterku, dokonując małych poprawek. Po chwili
chwyciłam za torebkę i opuściłam swoje mieszkanie. Kierowałam się do jednego z
najczęściej odwiedzanych przeze mnie klubów – „Change”.
Szłam z
uśmiechem na ustach wiedząc, że to kolejny wieczór dobrej zabawy i okazja do zawarcia
kolejnych nowych znajomości.
Wchodząc do klubu, do moich
nozdrzy dotarł, tak dobrze znany, zapach alkoholu i dymu papierosowego, a uszy
zaatakowała głośna muzyka. Moje nogi od razu powędrowały w stronę baru, przy
okazji mierząc wzrokiem tańczących ludzi i szukając swojej dzisiejszej „ofiary”
– osoby, która podda się mnie, stając się kolejną zabawką na jedną noc. Czemu to
robię? Hmm może dlatego, że polubiłam to, że mogę zabawić się kimś tak jak
kiedyś, ktoś zabawił się mną, łamiąc mi serce i zmieniając cały mój
światopogląd, przez który stałam się dziewczyną pozbawioną uczuć.
Wolnym krokiem podeszłam do
baru. Usiadłam na jednym z wysokich krzeseł, przy okazji kładąc torebkę na
miejscu obok.
- Witaj
James. – przywitałam przystojnego bruneta, o czekoladowych tęczówkach, który
właśnie pojawił się przede mną. Jest barmanem, a jednocześnie moim chyba
jedynym przyjacielem. Tylko jego darzyłam zaufaniem wiedząc, że nie zostawi
mnie samej. Jak się poznaliśmy? Ano właśnie tutaj, w tym klubie, tylko że w
dość nie przyjemnych dla mnie okolicznościach. Przyszłam tutaj wtedy, by zapomnieć
o swoim chłopaku, który mnie zranił. Zaczęłam wlewać w siebie niewiadomą liczbę
alkoholu i nie panując już nad nieokiełznanym językiem, opowiedziałam James’owi
swoją historię, którą wysłuchał. Potem zaopiekował się mną, gdy ja nie
potrafiłam nawet sama ustać na nogach.
Tak właśnie rozpoczęła się dla nasza znajomość. On, który zawsze się mną
opiekuję, niczym straszy brat, próbując przy okazji wybić z głowy moją głupią
zabawę i ja, która jak uparty osioł go nie słucha. Mimo wszystko on tu jest,
ale nie ma wpływu na to jaki teraz obrałam styl bycia.
- Cześć
[T.I]. To co zwykle? – zapytał z charakterystycznym dla siebie zaraźliwym słodkim
uśmiechem i optymizmem. Z uśmiechem pokiwałam głową, a po chwili dostałam
swojego drinka. Przytknęłam usta do słomki, by zaraz obrócić się na krześle,
aby mój wzrok mógł wyłapać dzisiejszego „szczęściarza”. Kątem oka zarejestrowałam,
że James przewraca oczami. On nie rozumie mojego zachowania. Twierdzi, że
powinnam się ustatkować i w końcu dopuścić do siebie kogoś, kto mógłby mnie
zmienić, zmienić moje myślenie i kogoś w kim mogłabym się zakochać. Zakochać,
miłość? Prychnęłam. W moim słowniku od jakiegoś czasu te stwierdzenia nie
występują.
Rozglądając się, moją uwagę przykuł
siedzący, samotnie niedaleko blondyn. Wydawał się przystojny, więc jak na polującego
drapieżnika przystało zsunęłam się z krzesła i ze swoim drinkiem powędrowałam w
jego stronę. Zbliżając się do niego zauważyłam, że pił właśnie drugiego mocnego
drinka. Jedna pusta szklanka stała już przed nim. Jego sylwetka wydawała się przygarbiona,
jakby na jego barkach spoczywał przygnębiający problem. Chciałam się wycofać, przecież
ja chcę się zabawić, a nie pocieszać, ale miałam wrażenie, że jakaś nieznana
siła ciągnie mnie ku niemu.
Niepewnie zajęłam miejsce obok
blondyna. Nawet nie zareagował. Spojrzałam na niego. Jego wzrok był skierowany
przed siebie. Wydawał się zamyślony, pijąc drinka. Postanowiłam zaryzykować.
- Co się
stało, że siedzisz tu sam? – zapytałam, przy okazji zakładając nogę na nogę.
Chłopak odwrócił się w moją stronę, patrząc prosto w moje oczy. Jego oczy, błękitny
kolor ich tęczówek w tym momencie tak bardzo
przesiąkniętych smutkiem, poraził mnie prosto w serce, które drgnęło jakby
chciało znowu kochać. Widząc ten smutek, nie zważając na nic chciałam mocno go
do siebie przytulić, mówić przy tym jakieś słowa, które by go pocieszyły.
-
Nieodwzajemniona miłość. – odpowiedział, po czym zmierzył mnie wzrokiem. – Ale co
ty możesz o tym wiedzieć? – dodał nieco złośliwie, powracając do picia swojego
napoju i odwracając ode mnie wzrok.
- Znacznie więcej,
niż sądzisz. – powiedziałam to cicho, z myślą, że siedzący niedaleko nieznajomy
tego nie usłyszy, ale jednak stało się inaczej. Ponownie na mnie spojrzał, z
tym razem z konsternacją.
Nigdy bym się nie spodziewała,
że to wszystko obierze taki kierunek. Nie wiem kiedy zaczęłam zwierzać się temu
blondynowi, który jakimś cudem już zawładnął moim sercem, a ja nawet nie znam
jego imienia. Jego spojrzenie było tak przeszywające i zarazem współczujące i
rozumiejące, gdy wyrzucałam z siebie potok słów o mojej nieszczęśliwej miłości. Kończąc opowieść czułam jak po moim policzku
spływa łza. Blondyn wstał ze swojego miejsca , a ja patrzyłam na niego
zdziwiona gdy stanął przede mną i delikatnym ruchem dłoni przejechał po moim
policzku by zetrzeć z niego okaz moich,
tak długo, tłumionych uczuć.
- Chciałabyś
zatańczyć? – zapytał nagle, patrząc mi głęboko w oczy. Pokiwałam głową, na co
na jego twarzy wstąpił delikatny uśmiech. Złapał moją dłoń i pociągnął w stronę
parkietu. Nawet nie zwróciłam uwagi, że w tle akurat leci wolna, nieznana mi
melodia. Zorientowałam się dopiero, gdy blondyn przyciągnął mnie do siebie,
kładąc dłonie na moim biodrach. Jego dotyk sprawiał, że czułam dreszcze na całym ciele, jego zapach
otumaniał, a głębia jego oczu, sprawiała, że miało się wrażenie, że się w nich
tonie. Bezwładnie zarzuciłam mu swoje dłonie na szyję.
- Tak przy
okazji jestem Niall. – szepnął mi do ucha. A do tego wszystkiego miał cudowny
głos.
- [T.I]. –
powiedziałam, zdając sobie sprawę, że mimo iż opowiedziałam mu o sobie, nie
zdradziłam swojego imienia. – Powiesz mi, czemu jesteś taki smutny? – zadałam mu
ciche pytanie do ucha.
- W sumie to
taka sama historia jak twoja. Fałszywa miłość nic dodać nic ująć. –
odpowiedziałam. Odsunęłam się od niego, spoglądając mu w oczy, w których znowu
zaczął czaić się smutek. Chcąc się go pozbyć, złożyłam czułego całusa na jego
policzku. Jego twarz ozdobił śliczny uśmiech, przyspieszający bicie mojego serca.
Ten wieczór, a raczej noc zakiełkowała
w nas silne uczucie, a w moich słowniku znów pojawiła się definicja miłości,
rozumiejąca ją jako jego niebieskie oczy i blond włosy.
Witajcie <3
Chciałabym tylko powiedzieć, że nie wiem czy wracam tu na stałe, ale będę starać się dodawać imaginy. c;
Mam nadzieję, że ten przypadnie wam do gusty i obie z Dagą nie pogardzimy komentarzami.
Wybaczcie mi moją nie obecność c;
Kochaam was <3
Darcy xx
sobota, 15 czerwca 2013
#8 Liam cz.3
Część 2
Myśl, że umówiłam się z chłopakiem marzeń, jest bardzo podniecająca. Ponownie zobaczę jego prześliczny uśmiech, uroczo zadarty nosek i te najpiękniejsze czekoladowe oczy na świecie. To ja dziś będę tą szczęściarą, nie Danielle. Wreszcie ja będę tą jedyną, która będzie na pierwszym miejscu. Ten cudowny chłopak, dostrzegł mnie, wśród tych wszystkich dziewczyn na całym świecie. Każdy powinien czuć się zaszczycony, jeśli rozmawiał z tym człowiekiem. Czuję się i będę powtarzać to do końca swoich dni życia. Kocham go, całym sercem.
Wybiła godzina 14, a jego brak. Przecież powiedział, żebym była gotowa. A teraz co? Wystawił mnie? Mój kochany Liaś nie mógłby tego zrobić. Za bardzo mu na mnie zależy. Może tak naprawdę nie jest, tylko sobie tak wmawiam? Nie! Liam nie zrobiłby czegoś takiego, nie on!
Jest godzina 17:30. Ściągnęłam moje nowe szpilki, które specjalnie kupiłam na dzisiejsze spotkanie, randkę. Muszę przyznać, że są piękne, lecz cholernie niewygodne. On...olał mnie i zapomniał? To takie smutne, gdy ktoś, kogo kochasz, zapomina o tobie i ma Cię daleko za przeproszeniem w dupie. Nie chcą myśleć dłużej o tym nieszczęsnym chłopaku, udałam się pod prysznic.
Następnego dnia
Obudziłam się cała zapłakana. Było mi bardzo przykro, że Liam zapomniał i mnie olał. Mógł chociaż zadzwonić, lub wysłać sms że coś mu wypadło i musimy przełożyć spotkanie. Oczywiście nie, no bo po co. Ja nie mam przecież uczuć i w ogóle.
Przebrałam się, wykonałam poranną toaletę, zjadłam śniadanie i byłam gotowa do wyjścia. Był poniedziałek, a ja muszę iść, aby napisać test z biologi, na który praktycznie nic nie umiem.
Po 30 minutach, stałam przed tym ohydnym budynkiem, którego wolałabym nie widzieć na swoje oczy, jednak muszę. Niepewnym krokiem weszłam na szkolny korytarz, rozglądając się, za odpowiednią osobą. Liam.
-[T.I]! Cześć.-Usłyszałam za plecami znajomy głos. Ostrożnie odwróciłam się, aby dostrzec ten wyraz twarzy.
-Naprawdę jest mi miło Cię widzieć. Możemy nadrobić za wczoraj, prawda?-Chłopak wydawał się..zaskoczony? Naprawdę?
-O czym ty mówisz? Jakie wczoraj?-On udawał, czy naprawdę zapomniał?
-Liam. Wczoraj się ze mną umówiłeś. Miałeś być o 14.-Przypomniałam mu. Chłopaka olśniło. Czyli naprawdę zapomniał.
-[T.I], ja naprawdę Cię przepraszam. Nie mogłem wczoraj.-Uśmiechnął się delikatnie.
-Tak? To co takie robiłeś, że nie mogłeś, co?-Zapytałam już trochę wściekła. Chłopak zmieszał się, było to widać.
-U znajomych. Musiałem tam iść. Odmówiłbym po raz trzeci.
-Dobrze, ale istnieje coś takiego jak telefon komórkowy, wiesz? Sam tam byłeś?-Chłopak spuścił głowę w dół.
-Z Dan...-Wyszeptał ledwo słyszalnie. Zapomniałam, że on dalej ma dziewczynę. Do tego dziewczynę, która go bardzo kocha, chyba z wzajemnością.
Nic nie mówiąc, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do szkolnych szafek. Pierwszą lekcją dziś jest matematyka, na której siedzę z Danielle. Gorzej nie mogło być.
Usłyszałam donośny dzwonek, który informował iż lekcje się zaczynają. Mimowolnie spojrzałam w stronę Liam'a i Danielle. Dziewczyna pozowała z chłopakiem do zdjęcia. Całowała go w policzek. W moim sercu, zrobiło się pusto. Ja go kochałam... A on? Wiem, że to nie niemożliwe, abyśmy byli razem, jednak mógłby mi oszczędzić tego widoku, naprawdę.
Próbując nie myśleć o zaistniałej sytuacji, ruszyłam do klasy. Usiadłam jak zawsze, w ostatniej ławce przy oknie.
-Cześć.-Przywitała się ze mną, Dan. Odpowiedziałam tak samo.
-Jak Ci minął weekend?-Zapytała. Nie wiem czy to z uprzejmości, czy ją to naprawdę interesowało.
-Muszę Ci powiedzieć, że lepszego sobie wymarzyć nie mogłam.-Powiedziałam z udawanym uśmiechem.
-No to się cieszę.-Odpowiedziała, siadając na drewnianym krześle.-Mój weekend też był fajny. Wreszcie gdzieś mogłam wyjść z Liam'em.-Uśmiechnęłam się do niej. Moje ciało, momentalnie podniosło temperaturę. Byłam zazdrosna? Tak, nie mam się czego wstydzić.
-Liam to na pewno cudowny człowiek. Nie skrzywdź go. Jeśli będzie chciał odejść, pozwól mu na to. Zasługuje na najlepsze życie, pod słońcem.-Mówiłam, zapisując temat w odpowiednim zeszycie. Dziewczyna patrzyła na mnie zdziwiona.
-Dobrze, ale o czym ty mówisz? Ja i Liam się kochany. Coś w tym dziwnego?-Zapytała, przyglądając się mi uważnie.
-Danielle, ja tylko mówię, to co widzę. Pozwól mu wybrać.-Mówiłabym dalej, jednak nauczycielka nas upomniała.-Tylko o to Cię proszę.-Powiedziałam i zaczęłam słuchać nudnych równań.
-[T.I]! Możemy porozmawiać? Nie zajmę Ci dużo czasu...-Obok mnie, znalazła się Dan. Pokiwałam twierdząco głową.
-Możemy teraz dokończyć naszą rozmowę na matematyce. Uważasz, że Li mnie nie kocha?-Zapytała prosto z mostu. Tak bardzo chciałam, aby to była prawda.
-Skądże. Liam zapewne kocha Cię całym swoim wspaniałym sercem. Pozdrów go ode mnie. Pa.-Odwróciłam się, aby udać się do mojego domu
Heej! ♥ Jak tam u waas? Podałam :] Pisałam go trochę wczoraj, jednak nie byłam w stanie skończyć ;c Ale mamy dziś <3 Jak się podoba?
Co do imagina z Niall'em, to mam złe wieści. Nie mam pojęcia, dlaczego zaczęłam taką durną historię. To było najgłupsze co mogłam wymyślić. Więc...nie dokończę go, ponieważ nie mam pomysłu :/
Kocham x
Daga ♥
Ps. Jak podoba się nowy wygląd bloga ? ;D
Myśl, że umówiłam się z chłopakiem marzeń, jest bardzo podniecająca. Ponownie zobaczę jego prześliczny uśmiech, uroczo zadarty nosek i te najpiękniejsze czekoladowe oczy na świecie. To ja dziś będę tą szczęściarą, nie Danielle. Wreszcie ja będę tą jedyną, która będzie na pierwszym miejscu. Ten cudowny chłopak, dostrzegł mnie, wśród tych wszystkich dziewczyn na całym świecie. Każdy powinien czuć się zaszczycony, jeśli rozmawiał z tym człowiekiem. Czuję się i będę powtarzać to do końca swoich dni życia. Kocham go, całym sercem.
Wybiła godzina 14, a jego brak. Przecież powiedział, żebym była gotowa. A teraz co? Wystawił mnie? Mój kochany Liaś nie mógłby tego zrobić. Za bardzo mu na mnie zależy. Może tak naprawdę nie jest, tylko sobie tak wmawiam? Nie! Liam nie zrobiłby czegoś takiego, nie on!
Jest godzina 17:30. Ściągnęłam moje nowe szpilki, które specjalnie kupiłam na dzisiejsze spotkanie, randkę. Muszę przyznać, że są piękne, lecz cholernie niewygodne. On...olał mnie i zapomniał? To takie smutne, gdy ktoś, kogo kochasz, zapomina o tobie i ma Cię daleko za przeproszeniem w dupie. Nie chcą myśleć dłużej o tym nieszczęsnym chłopaku, udałam się pod prysznic.
Następnego dnia
Obudziłam się cała zapłakana. Było mi bardzo przykro, że Liam zapomniał i mnie olał. Mógł chociaż zadzwonić, lub wysłać sms że coś mu wypadło i musimy przełożyć spotkanie. Oczywiście nie, no bo po co. Ja nie mam przecież uczuć i w ogóle.
Przebrałam się, wykonałam poranną toaletę, zjadłam śniadanie i byłam gotowa do wyjścia. Był poniedziałek, a ja muszę iść, aby napisać test z biologi, na który praktycznie nic nie umiem.
Po 30 minutach, stałam przed tym ohydnym budynkiem, którego wolałabym nie widzieć na swoje oczy, jednak muszę. Niepewnym krokiem weszłam na szkolny korytarz, rozglądając się, za odpowiednią osobą. Liam.
-[T.I]! Cześć.-Usłyszałam za plecami znajomy głos. Ostrożnie odwróciłam się, aby dostrzec ten wyraz twarzy.
-Naprawdę jest mi miło Cię widzieć. Możemy nadrobić za wczoraj, prawda?-Chłopak wydawał się..zaskoczony? Naprawdę?
-O czym ty mówisz? Jakie wczoraj?-On udawał, czy naprawdę zapomniał?
-Liam. Wczoraj się ze mną umówiłeś. Miałeś być o 14.-Przypomniałam mu. Chłopaka olśniło. Czyli naprawdę zapomniał.
-[T.I], ja naprawdę Cię przepraszam. Nie mogłem wczoraj.-Uśmiechnął się delikatnie.
-Tak? To co takie robiłeś, że nie mogłeś, co?-Zapytałam już trochę wściekła. Chłopak zmieszał się, było to widać.
-U znajomych. Musiałem tam iść. Odmówiłbym po raz trzeci.
-Dobrze, ale istnieje coś takiego jak telefon komórkowy, wiesz? Sam tam byłeś?-Chłopak spuścił głowę w dół.
-Z Dan...-Wyszeptał ledwo słyszalnie. Zapomniałam, że on dalej ma dziewczynę. Do tego dziewczynę, która go bardzo kocha, chyba z wzajemnością.
Nic nie mówiąc, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do szkolnych szafek. Pierwszą lekcją dziś jest matematyka, na której siedzę z Danielle. Gorzej nie mogło być.
Usłyszałam donośny dzwonek, który informował iż lekcje się zaczynają. Mimowolnie spojrzałam w stronę Liam'a i Danielle. Dziewczyna pozowała z chłopakiem do zdjęcia. Całowała go w policzek. W moim sercu, zrobiło się pusto. Ja go kochałam... A on? Wiem, że to nie niemożliwe, abyśmy byli razem, jednak mógłby mi oszczędzić tego widoku, naprawdę.
Próbując nie myśleć o zaistniałej sytuacji, ruszyłam do klasy. Usiadłam jak zawsze, w ostatniej ławce przy oknie.
-Cześć.-Przywitała się ze mną, Dan. Odpowiedziałam tak samo.
-Jak Ci minął weekend?-Zapytała. Nie wiem czy to z uprzejmości, czy ją to naprawdę interesowało.
-Muszę Ci powiedzieć, że lepszego sobie wymarzyć nie mogłam.-Powiedziałam z udawanym uśmiechem.
-No to się cieszę.-Odpowiedziała, siadając na drewnianym krześle.-Mój weekend też był fajny. Wreszcie gdzieś mogłam wyjść z Liam'em.-Uśmiechnęłam się do niej. Moje ciało, momentalnie podniosło temperaturę. Byłam zazdrosna? Tak, nie mam się czego wstydzić.
-Liam to na pewno cudowny człowiek. Nie skrzywdź go. Jeśli będzie chciał odejść, pozwól mu na to. Zasługuje na najlepsze życie, pod słońcem.-Mówiłam, zapisując temat w odpowiednim zeszycie. Dziewczyna patrzyła na mnie zdziwiona.
-Dobrze, ale o czym ty mówisz? Ja i Liam się kochany. Coś w tym dziwnego?-Zapytała, przyglądając się mi uważnie.
-Danielle, ja tylko mówię, to co widzę. Pozwól mu wybrać.-Mówiłabym dalej, jednak nauczycielka nas upomniała.-Tylko o to Cię proszę.-Powiedziałam i zaczęłam słuchać nudnych równań.
-[T.I]! Możemy porozmawiać? Nie zajmę Ci dużo czasu...-Obok mnie, znalazła się Dan. Pokiwałam twierdząco głową.
-Możemy teraz dokończyć naszą rozmowę na matematyce. Uważasz, że Li mnie nie kocha?-Zapytała prosto z mostu. Tak bardzo chciałam, aby to była prawda.
-Skądże. Liam zapewne kocha Cię całym swoim wspaniałym sercem. Pozdrów go ode mnie. Pa.-Odwróciłam się, aby udać się do mojego domu
Heej! ♥ Jak tam u waas? Podałam :] Pisałam go trochę wczoraj, jednak nie byłam w stanie skończyć ;c Ale mamy dziś <3 Jak się podoba?
Co do imagina z Niall'em, to mam złe wieści. Nie mam pojęcia, dlaczego zaczęłam taką durną historię. To było najgłupsze co mogłam wymyślić. Więc...nie dokończę go, ponieważ nie mam pomysłu :/
Kocham x
Daga ♥
Ps. Jak podoba się nowy wygląd bloga ? ;D
piątek, 14 czerwca 2013
Wracam!
Witajcie moje kochane żuczki ;D Było mi bez was smutno, wiecie? ;c Ale powracam! ;D Zajmę się tym blogiem, jak najlepiej umiem, obiecuję. Kocham was mocno i mam nadzieję, że jeszcze jesteście, prawda? Nie odeszliście, tak jak ja?
Dziś może się nic nie pojawić, jednak w weekend...prawdopodobnie 3 część Liam'a :)
Kocham x
Daga.
Ps. Darcy wróci niebawem! Na razie ma wolne!
Dziś może się nic nie pojawić, jednak w weekend...prawdopodobnie 3 część Liam'a :)
Kocham x
Daga.
Ps. Darcy wróci niebawem! Na razie ma wolne!
niedziela, 2 czerwca 2013
Informacja
Hej kochaani :* Jak wam minął weekend? Miejmy nadzieje że dobrze, ponieważ ma dla was złą wiadomość. A może niektórzy się z niej ucieszą? Może..
Soł... Nie ma za bardzo czasu tu wchodzić i pisać imaginy. A także nie mam ochoty ogólnie. Pisanie powinno mi sprawiać przyjemność, tak? A jak sobie pomyślę, że mam coś tu dodać lub napisać, zaraz ta przyjemność znika. Chyba nie powinno się tak dziać, nie sądzicie?
Więc co się będę tu rozpisywać...
Po prostu:
ZAWIESZAM BLOGA
Kocham x
Daga.
Soł... Nie ma za bardzo czasu tu wchodzić i pisać imaginy. A także nie mam ochoty ogólnie. Pisanie powinno mi sprawiać przyjemność, tak? A jak sobie pomyślę, że mam coś tu dodać lub napisać, zaraz ta przyjemność znika. Chyba nie powinno się tak dziać, nie sądzicie?
Więc co się będę tu rozpisywać...
Po prostu:
ZAWIESZAM BLOGA
Kocham x
Daga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)