niedziela, 28 kwietnia 2013

4# Niall cz.1

Hej, tu Daga :) Przedstawiam wam mojego pierwszego imagina(kilko parowca) z moim ulubieńcem c; Będzie on paro-częściowy. Może przypadnie wam do gustu ;D Zapraszam!

W każdym życiu przychodzi taki moment, gdzie podejmujemy ważne decyzję. Ja podjęłam. Dlatego teraz tu stoję. Na środku ogromnej sceny. Sceny X-Factor. Spełniam swoje największe marzenie, pragnienie. Śpiew, jest czymś bardzo ważnym w moim życiu. Kocham to, ponad moje własne bezpieczeństwo. Czy to możliwe? W moim przypadku, jak najbardziej.
-Przedstaw się.-Poprosił mnie Simon. Przytaknęłam głową.
-Nazywam się [T.I] [T.N].-Niepewnie przybliżyłam mikrofon, do swych ust. Przejechałam wzrokiem po całym jury. Simon, jak zawsze miała kamienną twarz, to samo Louis*. Za to Niall, był szczerze i szeroko uśmiechnięty. Demi? Demi patrzyła na mnie z...zazdrością? Naprawdę?
-Powiedz ile masz lat, i dlaczego tu przyjechałaś.-Usłyszałam głos, Louis'a. Spojrzałam na blondyna i powiedziałam już pewniej, pod wpływem jego uśmiechu:
-Mam 18 lat i przyjechałam tu, aby pokazać, że każdy ma swoją szansę na jakieś swój mały popis talentu. Nie zależnie ile masz lat i skąd pochodzisz, zawsze przyjmą Cię tu radośnie, jak w rodzinie. A ponieważ kocham swoją pasję, to właśnie tu stoję.
-Świetnie powiedziane.-Zachwycił się, Niall. Uśmiechnęłam się do niego, przyjaźnie.
-Prosimy.-Powiedziała Demi, patrząc na Niall'a z kwaśną miną. Chyba nie spodobało się jej to, co przed chwilą powiedział. Była zazdrosna?
Denerwowałam się? Może trochę, ale coś w głębi mówiło mi, że będzie to niezapomniany występ. Że będę go pamiętać bardzo długo. Może to i lepiej?
Usłyszałam pierwsze dźwięki 'I'm Yours'. Kochałam tą piosenkę, czułam się w niej niesamowicie. Byłam z nią związana. Tyle wspomnień...
Muszę się do czegoś przyznać. Sama nie wiem kiedy zaczęła się ta piosenka a kiedy ją skończyłam. Kochałam ją i oddałam się jej całkowicie. Zawsze ją tak śpiewam.
Ta piosenka wciąga mnie, jak jakiś narkotyk. Moim narkotykiem, od zawsze była muzyka. Kochałam śpiewać i to nie zmieni się. Jestem tego pewna.
Wszyscy wstali i bili brawo. Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego. Było to fantastyczne!
-Dziewczyno! Dlaczego jesteś tu, dopiero teraz?!-Spytał z wyrzutem, Niall.-Masz niesamowity głos i jeszcze ten rytm... Sam nie wiem, jak to nazwać! Byłaś cudowna!-Wstał i zaczął klaskać w swoje dłonie. Do moich oczów, napłynęły łzy. Był to dla mnie zaszczyt, że ktoś taki jak Niall Horan, wstaje i klaska dla mnie. To jest tylko mój sen...
-Zgadzam się z przedmówcą. Masz ciekawą barwę głosu. Jeszcze takiej nie spotkałem.-Przyznał Simon. W duchu, ucieszyłam się niezmiernie. Byłam zaszokowana. Nie spodziewałam się tego. To były moje marzenia. A teraz? Teraz to rzeczywistość.
-Teraz ja zabiorę głos.-Odezwała się zachrypnięta, Demi.-Wydaje mi się, że takich przyzwoicie śpiewających dziewczyn, jak ty,-Poprawiła się na krześle.-jest wiele.-Usłyszałam buczenie na sali. Ciemno włosa, nie przejęła się zbytnio.-Dobrze, masz talent, ale tak śpiewać, może nauczyć się każdy.Nie buczcie mi tam!-Odwróciła się do sceny.-Nie jestem zadowolona z tego występu.-Powiedziałam.
-Rozumiem, każdy może wypowiedzieć się. Ma do tego prawo. Jeśli przejdę, to pokaże więcej.
-Jestem zdania, Demi.-Powiedziała Louis, po czym dodał.-Ale dam Ci szansę. Jestem na Tak.-Uśmiechnęłam się i podziękowałam.
-Także jestem na Tak.-Uśmiechnął się uroczo blondyn.
-Ja też.-Powiedział Simon. Czekaliśmy tylko na decyzję, Demi. Ale chyba wiedziałam co powie.
-Jesteś młoda, ale przykro mi....Nie.-Powiedziała z udawanym przejęciem.
-Dziękuje bardzo! Następnym razem pokaże więcej, obiecuję!-Krzyknęłam podążając za kulisy...
*3 godziny później.
-Byłaś świetna!-Usłyszałam głos za sobą. Wiedziałam kto to.
-Nie każdy tak sądzi, ale dziękuje Ci bardzo.-Uśmiechnęłam się do niego i napiłam łyk, swojej rozpuszczalnej kawy.
-Demi się nie wyspała i gada bzdury!-Pocieszył mnie.-Będę czekał na więcej z twojej strony, ponieważ wiem, że Cię stać na to.-Włożył mi coś do torby i puścił oczko. Po chwili już go nie było. Zajrzałam do mojej markowej torby i wyciągnęłam z niej, jasno niebieski papierek, na którym widniał ciąg 9-ciu cyfr...

Louis*-Chodzi mi o tego z X-Factor, a nie Lou z 1D ;)
I tak wgl, to wole wykonanie 1D I'm Yours (cover) <3
No i jak wrażenia? :P Tak, wiem do dupy, ale to pierwszy mój napisany w życiu, noo! :D(jako kilko parowiec) Macie jakieś propozycję, co dalszego potoczenia się? Komentujcie i składajcie zamówienia! C: A tak wgl...chcę przeprosić i Darcy też, że tak długo nic nie było :/ Ale już będzie :)
Kochaam.
Daga Horan x

środa, 24 kwietnia 2013

#3 Niall

Imagin dla: Nika Zgłodniała ;*

Moje życie, jest dla mnie idealne. Mam kochającego chłopaka, jestem siatkarką, mam piękną córeczkę... Czego chcieć więcej? Pieniędzy? Nie brakuje mi tego. Szczęścia? Mam go wystarczająco. Zdrowia? Nie mogę narzekać, czuję się świetnie. To samo moja rodzina. Mogłabym żyć tak, wieczność. Oczywiście, są jakieś małe problemy, ale zawsze umyślnie je rozwiązujemy.
Widok uśmiechniętej twarzy Niall'a, zawsze mnie radował. Kto by nie chciał widzieć szczęśliwej osoby, która jest dla Ciebie bardzo ważna? A świadomość, że to ja jestem powodem uśmiechu, jest nie do opisania.
Nasza córka, to Julie. Piękna blondyna o lazurowych oczach i Irlandzkiej urodzie. Wykapany ojciec, można by rzec. Ten jej zadarty delikatnie nosek, zawsze przypominał mi, Niall'a. Uwielbiała się uśmiechać. Była radosną, ciekawą świata, dziewczynką, która nigdy nie miała łatwo. Była męczona w przedszkolach, ponieważ jej tata, był sławny na cały świat. Nikt nie chciała, a nawet nie próbował się z nią zaprzyjaźnić. Dlatego wolała towarzystwo, np.Louis'a, która zawsze i chętnie się z nią pobawi, ogólnie znajdzie dla niej wolny czas. To się nazywa wujek...
Ja i Niall mamy zamiar się pobrać. Kiedy to nadejdzie? Nikt nie wie. On nie ma czasu, przez trasy, koncerty, wywiady. Mi się do tego w ogóle nie spieszy. Po prostu nie jest mi potrzebny jakiś kawałek papieru, do szczęścia. Niall nie mógł zrozumieć mojego toku myślenia. Dla niego było to bardzo ważne, aby mieć w pełni szczęśliwą rodzinę. Myślał, że jak nie jesteśmy po ślubie, to nie jesteśmy szczęśliwi. Ja byłam. On zapewniał, że też. Mówił prawdę? Miejmy nadzieję.
-O czym tak rozmyślasz?-Wybudził mnie z transu, mój chłopak. Uśmiechnęłam się do niego, przekonująco.
-O nas. O naszej rodzinie. Nie mogę pojąć, dlaczego Ci się tak spieszy.-Powiedziałam spokojnym tonem. Blondyn przewrócił oczami.
-Po prostu, chcę aby wszyscy wiedzieli, że jesteś tylko moja.-Usiadł obok mnie, kontynuując.-Ta obrączka na twym serdecznym palcu, będzie mówić wszystko za siebie. Kocham Cię, i chcę Ci to udowodnić, przez ślub. To takie trudne?-Zapytał, patrząc na mnie smutnymi oczami. Przytuliłam go.
-Niall...myślisz o ślubie, a nawet nie jesteśmy zaręczenie.-Zauważyłam ze śmiechem. Chłopak także się zaśmiał.
-Wiem.-Powiedział.-Muszę lecieć do studia. Przyjdziesz wieczorem?-To była nasza tradycja. Po próbach przychodziłam do niego, aby go tak jakby 'odebrać'. Śmiesznie to brzmi, ale praktycznie tylko wtedy mieliśmy dla siebie czas.
-Przyjdę, jak zawsze.-Ucałował delikatnie moje usta i pożegnał się z Julie.
*4 godziny później
-Teraz idę po tatę, a ty zostaniesz z ciocią, Katy.-Pogłaskałam malutką po główce i ucałowałam jej czoło. Szybkim krokiem udałam się na korytarz, w celu założenia swojego, kawowego płaszcza. Wyszłam z domy i wsiadłam do samochodu, Niall'a. Odpaliłam silnik i odjechałam z posesji. Jechałam około 20 minut, po czym wysiadłam z pojazdu. Od razu przywitały mnie krzyki, fanek. Kochałam je, lecz one mnie nie za bardzo. Uważały, że wykorzystuje blondyna, i lecę na jego kasę. Oczywiście to nie była prawda! Nie potrzebowałam jego pieniędzy, miałam swoje.
-O...cześć.-Podszedł do mnie, Lou. Przytuliłam go.-Pewnie po Niall'a.-Kiwnęłam głową, że tak.-Masz niespodziankę.-Powiedział i podążył do swojego, samochodu. Stałam rozbawiona. On i niespodzianka? Będzie zdenerwowany, jest to pewne.
-To tak...od początku, Niall. Nie stresuj się!-Mówił do siebie. Nie wytrzymałam. Zaczęłam się śmiać z niego. Natychmiast się odwrócił.
-O..[T.I], już jesteś.-Podszedł i delikatnie mnie pocałował. Zawsze tak robił. Było to słodkie.
-Jestem, jestem. Słyszałam, że masz dla mnie niespodziankę.-Poprawiłam jego kołnierzyk od koszuli. Sprytnie to wykorzystał i mnie pocałował. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
-Lou?-Zapytał, przewracając oczami. Znał go na wylot.
-Nieważne.-Przytuliłam się do niego. Szepnął mi do ucha, jak bardzo mnie kocha.
-Chodź.-Złapał mnie za rękę i zaprowadził do pomieszczenia, zwanego 'pokój dyrektora'.
-Niall...nie uważasz, że to nie jest miejsce dla nas?-Powiedziałam uśmiechnięta. Chłopak pokiwał przecząco głową. Zaśmiałam się.
-Boże...-Wyszeptałam, gdy zobaczyłam piękne wnętrze pomieszczenia. Wszędzie były porozwieszane czerwone wstążki lub balony. Na samy środku, stał stolik na którym znajdowało się pełno jedzenia. Byłam w szoku. Było pięknie.
-Podoba się?-Zapytał, obejmując mnie od tyłu, wyszeptała tylko: nie wierz, jak bardzo. Czułam, jak składa na mojej szyi, malutkie całuski.
-Dobra. Chodź jeść.-Powiedziałam, ponieważ byłam pewna, że jest głodny. Jak zawsze z resztą. Po 30 minutach, skończyliśmy. Horan wydawał się na bardzo zdenerwowanego.
-Okej, co Ci?-Zapytała, poprawiając się na krześle. Blondyn podniósł na mnie wzrok. Wystraszony? Powoli uklęknął przede mną. Już wiedziałam, co się zaraz wydarzy. Czułam jak do moich oczów, napływają łzy.
-[T.I], kocham Cię i chcę, abyś to wiedziała na zawsze. Więc...wyjdziesz za mnie?-Pociągnęłam go za kołnierzyk i pocałował namiętnie.
-Tak, wariacie.-Ponownie złączyliśmy nasze usta w jedność.


Heej! Jak tak ;>
Wiem, wiem...miał być romantyczny, a wyszedł trochę mniej. Ale koniec...miał być bardzo słodki, ale nie umiem pisać przesłodzonych imaginów. To nie dla mnie ;)
I jak się podoba?
Kochaam x
Daga Horan.

wtorek, 23 kwietnia 2013

#2 Zayn

Imagin dla: Serafinek c:

Miłość? Nie znam tego uczucia. Czy kiedyś doznam? Nie jest mi to potrzebne do szczęścia. Za dużo przeszłam. On...wydawał się idealny. Włosy w charakterystycznym nieładzie, szare źrenice... Dla mnie był idealny, pod względem wyglądu i ubioru. Charakter? Słodki cham. Tak, to jest właściwe określenie. Kochałam go? Wydaje mi się, że było to tymczasowe zauroczenie. Przynajmniej z mojej strony. On chyba nie czuł nic do mnie. Może to lepiej? Przynajmniej nie męczyliśmy tym związkiem, który nie miał określonego celu.
Moje przemyślenia, przerwała muzyka, wydobywająca się z mojej komórki. Leniwie oderwałam się od czytającej właśnie książki i podeszłam do komody. Na wyświetlaczu widniało imię, mojej najlepszej przyjaciółki. Zapewne chcę się gdzieś wybrać. Stawiam na Centrum Handlowe.
-Hej, [T.I]! Impreza u mnie jest, kochana! Za ile będziesz?-Zapytała z entuzjazmem. Zawsze była optymistką.
-Cześć, [I.T.P]. Umiesz na sprawdzian?-Zapytałam, chociaż wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
-Jesteś kujonem, [T.I]. Można poprawić, przecież...-Zaczęła się bronić. Pokręciłam z rozbawieniem głową. Przesadzała.
-Będę za godzinę.-Rozłączyłam się. Wiem, że powinnam się teraz uczyć, ale jest impreza. Lubię zabawy. Można potańczyć, trochę wypić... Nie byłam dziewczyną, która uwielbia się uczyć. Co to, to nie! Robię to, aby dostać się na najlepsze studia w Londynie. Potrzebuje wykształcenia. Moi rodzice, zawsze dużo ode mnie wymagali. Czasem, nie byłam w stanie wypełnić ich zachcianki, ponieważ mnie przerastały. Ale stałam się niezależna. Postawiłam na swoim, i przeprowadziłam się do Anglii. Było to świetne posunięcie, z mojej strony.
-Dobra, musisz się wystroić, kochaniutka.-Powiedziałam do siebie i podbiegłam do szafy, włączając wcześniej Katy Perry-The One That Got Away. Lubiłam tą piosenkę. Gdzieniegdzie opowiadała o moim życiu.
Moja szafa, była wypełniona po brzegi, przeróżnymi ubraniami. Od skarpetek po kapelusze. Wyjrzałam za okno, w celu ocenienia pogody. Nie było źle. Świeciło delikatnie słońce. Wróciłam na dawne miejsce, przegrzebując sterty ubrań. Próbowałam dopasować do siebie jakiś zestaw, ale wszystko wydawało się nie odpowiednie na tą okazję. Też tak macie? Lecz stało się cud! Znalazłam TO. Wydawało się, wręcz idealne. Po swojej torebki schowałam telefon, chusteczki, tusz do rzęs i parę drobiazgów. Byłam z siebie dumna, że wyrobiłam się w 30 minut, z całym makijażem i ubiorem.

-Myślałam, że nie przyjdziesz.-Takie przywitanie mnie czekało. Przytuliłam przyjaciółkę i weszłam w głąb mieszkania. Moją uwagę, zaraz przykuły jakiś chłopak, śpiewający piosenkę której kompletnie nie znam.
-To jest, Zayn.-Usłyszałam, jak ktoś wymawia mi to do ucha. Obróciłam się, i zauważyłam mojego przyjaciela. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Kiedyś się w nim kochałam. To długa historia.
Właśnie skończyła się piosenkę, a chłopak zszedł z sceny i podszedł do baru. Podążyłam za jego śladem. Usiadłam zaraz, obok niego. Chciałam się mu dokładnie przyjrzeć. Zauważyłam, że ma czekoladowe oczy i czarne włosy. Niestety nie było mi dane, zobaczyć czegoś więcej. 
Chłopak chyba wyczuł, że się mu przyglądam, ponieważ odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się, po czym podał rękę.
-Jestem, Zayn. A ty?-Byłam zaczarowana. Był piękny. Mój ideał? Chyba tak. Jego piękne, duże, czekoladowe oczy i ten śnieżnobiały uśmiech. Rzucił na mnie, jakieś zaklęcie. Nie mogłam się poruszyć, ani cokolwiek powiedzieć. Zaśmiał się, widząc moją reakcję, a raczej jej brak.
-Aż taki straszny jestem?-Zapytał popijając, jakiś napój. Byłam jak w transie. Mało co do mnie dochodziło.
-Nie, co ty.-Wyrzuciłam wreszcie, ciągle na niego patrząc. Dlaczego nie mogę oderwać od niego wzroku? Co ona takiego w sobie ma? Wiem, że to wyglądało dziwnie, ale ja nie potrafiłam oderwać od jego ust, moich oczów. No jest sen, jestem tego pewna.
-Jestem [T.I].-Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę. 
-Miło Cię poznać.-Uśmiechnął się szeroko podając rękę. Teraz ucisnęłam ją z przyjemnością i pewnością. Gdy poczułam jego dotyk, przeszły mnie ciarki. Było to niesamowite uczucie.

-I tak to właśnie się zaczęło, kochanie.-Ucałowałam czoło naszej małej córeczki, Alice. Dziewczynka uśmiechnęła się.
-A kiedy opowiesz mi dalszą część?-Zapytała swoim słodkim głosem.
-Jutro. Teraz idź spać, malutka.-Wstałam i przykryłam ją kołderką. Zgasiłam światło i wyszłam do mojego męża.
-Już skończyłaś?-Zapytał odkładając laptopa. Kiwnęłam głową, na znak że tak.-Co jej opowiesz jutro?-Wstał i szedł w moją stronę.
-Może trasę.-Stwierdziłam. Poczułam jego oddech na mojej twarzy.
-Chyba nie chcesz jej opowiadać, co można robić w tor-busie, gdy wszyscy inni są na imprezie.-Zaśmiałam się na myśl, o naszych igraszkach.
-To ominę, oczywiście.-Uśmiechnął się.
-To opowieść zajmie Ci 5 minut.-Ucałował moje spragnione usta.


No, udało się dziś c: I jak? Może być? Chociaż wiem, że stać mnie na coś więcej, ale...jakoś nie miałam innego pomysłu... Ale, podoba się? ;*
Składajcie zamówienia w danej zakładce! (:
Kocham x
Daga Horan.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

1# Louis +18

      Wierzycie w to, że wasze najskrytsze sny, marzenia kiedykolwiek się spełnią? Ja też nie wierzyłam, dopóki moje życie nie odmieniło się o 180 stopni.
      Moim marzeniem było przeżyć prawdziwą miłość, taką jak w filmach. Do pewnego okresu w swoim życiu byłam pesymistką, więc nie wierzyłam w to, dopóki na mojej drodze Bóg nie postawił cudownego chłopaka. Louis - to on stał się moim księciem z bajki, to w nim zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Cudowny przypadek można by rzec. Zapytacie czemu? Może lepiej będzie jak zacznę od początku: jakiegoś słonecznego dnia postanowiłam wybrać się na rower. Jeździłam, niezbyt zwracając uwagę na innych ludzi. Domyślacie się do czego doszło? Tak, wpadłam na kogoś. Tym kimś był Louis. Przystojny, brązowowłosy chłopak o niebieskich oczach z nutką szarości, które od razu zwróciły moją uwagę. Louis wziął całą winę na siebie, tłumacząc się, że niestety za późno mnie zauważył i nie zdążył wyhamować. W ramach przeprosin zaprosił mnie na kawę. Do dzisiaj pamiętam uśmiech, którym mnie obdarzy. I właśnie tak zaczęliśmy się spotykać.
- [T.I] pośpiesz się! Spóźnisz się! - usłyszałam głos przyjaciółki, który sprowadził mnie z powrotem na ziemię. Właśnie dzisiaj po raz kolejny spotykam się z moim ideałem. Tylko, że dzisiaj miało się wszystko zmienić. Musiałam mu w końcu powiedzieć, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem, że zakochałam się w nim dużo, dużo wcześniej. Pomyślicie, że zwariowałam? Od kiedy dziewczyna wyznaje miłość chłopakowi? No cóż, Louis mnie zmienił. Nauczył mnie cieszyć się chwilą, nie bać się niczego i mówić zawsze to co ma się na myśli. Dlatego moje dzisiejsze przygotowania trwały o wiele dłużej niż zawsze. Chciałam wyglądać lepiej niż zwykle i moim skromnym zdaniem osiągnęłam swój cel. Do dopełnienia ogólnego efektu spryskałam swoje ciało perfumami, o których się kiedyś wygadał, że są jego ulubionymi. Wyszłam ze swojego pokoju, biorąc jeszcze torebkę.
          Przy drzwiach wyjściowych czekała na mnie moja przyjaciółka. Chcąc znać jej opinie o moim wyglądzie, okręciłam się wokół własnej osi. 
- I jak, może być? - zapytałam, no ale nie dostałam, żadnej odpowiedzi. Spojrzałam na nią. Wpatrywała się we mnie, z lekko rozszerzonymi oczami. - Dobra rozumiem, że aż tak źle. - lekko posmutniałam.
- Chyba sobie żartujesz. Jest idealnie! Louis od razu się zakocha, jeśli już wcześniej tego nie zrobił. - mrugnęła do mnie. Wieczna optymistka, no tak. 
- Jesteś kochana. - powiedziałam, po czym przytuliłam ją. 
- No dobra koniec tych czułości . - rzekła żartem. - Rusz się, bo w końcu naprawdę się spóźnisz. 
       Jak powiedziała tak zrobiłam. Posyłając jej jeszcze buziaka w powietrzu, wyszłam z domu kierując się w nasze stałe miejsce spotkań. Z uśmiechem na twarzy doszłam do parku, gdzie usiadłam na często zajmowanej przez nas ławkę. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Louis'a, ale jak widać to nie ja się miałam tu spóźnić. Oparłam się wygodnie o ławkę, przymykając oczy i rozmyślając, o tym jakby by to 'moje wyznanie' ująć w słowa. Chwilę później poczułam usta na policzku i zapach JEGO perfum. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Hej piękna. - jego standardowe przywitanie, wyszeptał prosto do ucha. 
- Hej przystojniaku. - odpowiedziałam, otwierając oczy. Ukazała mi się przystojna twarz Louis'a, na które kwitł właśnie szeroki uśmiech. Zajął miejsce koło mnie, mierząc mnie wzrokiem, zaczynając od mojej twarzy, wzdłuż ciała, zatrzymując się przy biuście i nogach. Jego niebieskie oczy lekko pociemniały. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Moje policzki przybrały lekko różany kolor. Lou widząc, że mu się przypatruję, potrząsnął głową, jakby właśnie chciał pozbyć się jakiegoś wyobrażenia. 
- To gdzie dzisiaj idziemy? Masz jakieś konkretne propozycję? - powiedział tym swoim wesołym tonem. Pokiwałam głową na 'nie'. - A mógłbym przysiąc, że ubierając ten strój miałaś jakieś plany. 
- Może i miałam. - powiedziałam złośliwie, drażniąc się z nim.Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Zdawało mi się, że wychwyciłam coś w stylu: ' takie ciało' i ' bądź tu człowieku opanowany'. Uśmiechnęłam się do siebie, czyli mój cel został mniej więcej osiągnięty. Może wszystko będzie idealnie.
- Może po prostu przejdźmy. - rzuciłam obojętnie. Chwyciłam jego rękę, zmuszając tym samym by wstał.
       Chodziliśmy wzdłuż alejek, rozmawiając o byle czym. Jak zawsze. Tematów nigdy nam nie brakuję. Jego poczucie humoru nie raz doprowadziło mnie do łez. Jednakże dzisiaj wydawał się taki jakby nieswój. Nasze dłonie od czasu do czasu się stykały, co doprowadzało moje ciało do dreszczy. Louis w pewnym momencie splótł nasze palce. Nie powiem, że się nie zdziwiłam, bo zdziwiłam się, ale automatycznie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. 
       Szliśmy właśnie w ciszy. Pomyślałam, że albo teraz to powiem, albo nigdy. Zatrzymałam się.
- Louis..
- [T.I] - odezwaliśmy się w tym samym czasie, co spowodowało u nas śmiech.
- Zacznij. - rzekłam, nadal z uśmiechem.
- Skoro nalegasz. - puścił mi oczko. - [T.I] chodzi o to, że... Cholera jak wcześniej o tym myślałem, wydawało się to być łatwiejsze.
- Powiedz po prostu co myślisz. 
- Dobra. - wziął głęboki wdech. - Nie chcę psuć naszej przyjaźni, bo wiele ona dla mnie znaczy, ale ja po prostu dłużej tak nie mogę. - złapał moje drobne ręce w swoje i spojrzał mi w oczy. - Po prostu cię kocham. Zakochałem się w Tobie, szaleje za Tobą i mógłbym wymieniać więcej synonimów, ale każde moje słowo miało by taki sam sens. - zatkało mnie. To ja miałam mu to powiedzieć.
- Rozumiem, że nie czujesz tego samego. To zrozumiałem, ale musiałem ci to po....
- Oh zamknij się już. - przerwałam mu i w końcu mogłam poczuć smak jego ust. W końcu mogłam go pocałować. Chłopak szybko zaczął odwzajemniać. Objął mnie w talii, przyciągając mnie bliżej siebie. Ta cudowna chwila mogłaby trwać dla mnie wieki, ale przecież muszę oddychać. Chociaż w tym momencie nie widziałam takiej potrzeby. Odsunęliśmy się od siebie, lecz Louis zostawił jeszcze kilka mokrych pocałunków na moich ustach. Zachichotałam.
- Kocham cię. - szepnęłam wprost do jego ucha i przytuliłam się do niego. Poczułam jak moje stopy odrywają się od ziemi. Louis zaczął kręcić nami wokół.
- Wariacie. Postaw mnie. - powiedziałam przez śmiech. Jak poprosiłam tak zrobił. Spojrzałam w jego niebieskie oczy, teraz wypełniała je czyta radość i miłość. Dokładnie tak samo jak moje. W pewnym momencie poczułam jak na moim policzku ląduje kropla. Skierowałam swój wzrok na niebo. Zachmurzyło się okropnie i właśnie teraz zaczął padać deszcz. Raczej powinnam powiedzieć, że zaczęła się ulewa. Chwila, a ja już byłam cała mokra. Cieszyłam się jedynie, że użyłam wodoodpornych kosmetyków. Louis bez ostrzeżenia pociągnął mnie w jakimś kierunku. Biegliśmy, śmiejąc się. Po pewnym czasie zorientowałam się, że biegliśmy nie gdzie indziej jak do mieszkania Louis'a, a chwilę później stałam już w korytarzu. Cała ociekałam wodą, sukienka przylegała do mojego ciała, prześwitując tym samym moją czarną koronkową bieliznę. Louis nie spoglądając na mnie od razu pobiegł do łazienki, zapewne dla ręcznik dla mnie, a ja tym czasem ruszyłam w głąb mieszkania. Stanęłam na środku salonu. Poczułam jak Lou przytula mnie od tyłu, składając przy okazji słodkie pocałunki na mojej szyi.
- Myślałam, że poszedłeś po ręcznik. - mruknęłam.
- Miałem taki zamiar, ale widząc ciebie... w tej sukience... w dodatku przemokniętej... - obrócił mnie przodem do siebie, nadal całując mnie po szyi. Odchyliłam głowę do tyłu dając mu lepszy dostęp, a swoje palce zatopiłam w jego brązowych włosach. Poczułam jak chłopak lekko zassał delikatną skórę, zostawiając na niej malinkę.
- Teraz jesteś tylko moja. Każdy będzie to wiedział. - szepnął, pocałował mnie namiętnie w usta, zsuwając przy okazji sukienkę z mojego ciała. Stałam przed nim w samej bieliźnie, a on patrzył na mnie wzrokiem pociemniałym z podniecenia.
- Mówiłem ci kiedykolwiek, że jesteś strasznie seksowna? - zapytał lekko przegryzając moje ucho.
- Nie.
- To chyba powinienem zacząć. - odrzekł, chwytając mnie za pośladki i podnosząc mnie tak, abym mogła go opleść nogami w pasie. Louis skierował się do swojej sypialni, nadal mnie całując. Ja po drodze starałam się zrzucić ze swoich stóp szpilki. Otworzył drzwi, pomagając sobie nogą, składając czułe pocałunki na moim dekolcie. Po chwili ułożył mnie delikatnie na swoim łóżku, zajmując natychmiastowo miejsce nade mną. Zaczęłam odpinać guziki jego koszuli, a po chwili męczyłam się już z jego paskiem. Zachichotał widząc mój problem, po czym zrzucił z siebie do końca koszulę i spodnie oraz resztę niepotrzebnych rzeczy zostając jedynie w bokserkach i ukazując swoje umięśnione ciało. Przegryzłam wargę, Lou od razu do niej przywarł, przy okazji odpinając sprawnie mój stanik. Niebieskooki rozpoczął wędrówkę swoimi pocałunkami, zaczynając od mojego policzka, poprzez szyję i obojczyk, zatrzymując się na piersiach, które zaczął delikatnie pieścić. Wygięłam swoje ciało w łuk, doznając takiej dawki przyjemności. Wrócił dokładnie tą samą drogę, na końcu całując mnie do utraty tchu i przegryzając moją wargę.
- Na pewno tego chcesz? - mruknął zachrypniętym głosem, spowodowanym dawką emocji.
- Czy jakbym nie chciała, leżałabym właśnie przed tobą, w twoim łóżku, praktycznie naga? - rzekłam sarkastycznie, przyciągając go za włosy do ponownego, głębokiego pocałunku. Poczułam jak chłopak przesuwa swoją rękę wzdłuż mojej talii, a chwile później pozbył się cienkiego materiału, który jako ostatni zakrywał moje ciało. Sam szybko pozbył się swojej bielizny i wszedł we mnie doprowadzając nas do szczytu przyjemności...

~*~


Witam was, mój pierwszy imagin właśnie się pojawił na zamówienie Nancy Tomlinson.
Nie pomyślcie sobie, że jestem jakimś erotomanem czy cuś, ale zamówienie to zamówienie tak? Nancy chciała imagin +18 proszę bardzo, chociaż myślę że niezbyt mi wyszedł ale ciii :D
Komentujcie, a zamówienia składajcie w danej zakładce c;
Kochaam
Darcy Styles xx

niedziela, 21 kwietnia 2013

Notka Ogranizacyjna

Siema! Ja jestem Dagmara i mam lat 13 :) Założyłam z moją kochaną Anetką ;* własnego bloga o imaginach. Będziemy próbować pisać co 2-3 dni, lecz nic nie wiadomo! Będziemy was informować o jakiś sytuacjach, które będą nam przeszkadzać w dodaniu imagina :) Jeśli będziecie mieć jakieś pytania lub skargi, to jest od tego zakładka!
Kocham.
Daga Horan x



No, więc ja też was witam. Jestem Aneta no i mam 15 lat. Tak tak wiem stara jestem, ale nie wnikajmy w szczegóły :D. Razem z kochaną Dagmarą będziemy pisać imaginy, tak jak już powiedziała. Nie wiem kiedy pojawi się pierwszy imagin, ale miejmy nadzieję, że jak najszybciej. Jeśli będzie sie wam podobało to komentujcie, zamówienie składajcie w zakładce "zamówienia" . No to chyba tyle na dzisiaj. c;
Więc żegnam, do pierwszego imagina.
Kocham xx
Darcy Styles.