Moim marzeniem było przeżyć prawdziwą miłość, taką jak w filmach. Do pewnego okresu w swoim życiu byłam pesymistką, więc nie wierzyłam w to, dopóki na mojej drodze Bóg nie postawił cudownego chłopaka. Louis - to on stał się moim księciem z bajki, to w nim zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Cudowny przypadek można by rzec. Zapytacie czemu? Może lepiej będzie jak zacznę od początku: jakiegoś słonecznego dnia postanowiłam wybrać się na rower. Jeździłam, niezbyt zwracając uwagę na innych ludzi. Domyślacie się do czego doszło? Tak, wpadłam na kogoś. Tym kimś był Louis. Przystojny, brązowowłosy chłopak o niebieskich oczach z nutką szarości, które od razu zwróciły moją uwagę. Louis wziął całą winę na siebie, tłumacząc się, że niestety za późno mnie zauważył i nie zdążył wyhamować. W ramach przeprosin zaprosił mnie na kawę. Do dzisiaj pamiętam uśmiech, którym mnie obdarzy. I właśnie tak zaczęliśmy się spotykać.
- [T.I] pośpiesz się! Spóźnisz się! - usłyszałam głos przyjaciółki, który sprowadził mnie z powrotem na ziemię. Właśnie dzisiaj po raz kolejny spotykam się z moim ideałem. Tylko, że dzisiaj miało się wszystko zmienić. Musiałam mu w końcu powiedzieć, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem, że zakochałam się w nim dużo, dużo wcześniej. Pomyślicie, że zwariowałam? Od kiedy dziewczyna wyznaje miłość chłopakowi? No cóż, Louis mnie zmienił. Nauczył mnie cieszyć się chwilą, nie bać się niczego i mówić zawsze to co ma się na myśli. Dlatego moje dzisiejsze przygotowania trwały o wiele dłużej niż zawsze. Chciałam wyglądać lepiej niż zwykle i moim skromnym zdaniem osiągnęłam swój cel. Do dopełnienia ogólnego efektu spryskałam swoje ciało perfumami, o których się kiedyś wygadał, że są jego ulubionymi. Wyszłam ze swojego pokoju, biorąc jeszcze torebkę.
Przy drzwiach wyjściowych czekała na mnie moja przyjaciółka. Chcąc znać jej opinie o moim wyglądzie, okręciłam się wokół własnej osi.
- I jak, może być? - zapytałam, no ale nie dostałam, żadnej odpowiedzi. Spojrzałam na nią. Wpatrywała się we mnie, z lekko rozszerzonymi oczami. - Dobra rozumiem, że aż tak źle. - lekko posmutniałam.
- Chyba sobie żartujesz. Jest idealnie! Louis od razu się zakocha, jeśli już wcześniej tego nie zrobił. - mrugnęła do mnie. Wieczna optymistka, no tak.
- Jesteś kochana. - powiedziałam, po czym przytuliłam ją.
- No dobra koniec tych czułości . - rzekła żartem. - Rusz się, bo w końcu naprawdę się spóźnisz.
Jak powiedziała tak zrobiłam. Posyłając jej jeszcze buziaka w powietrzu, wyszłam z domu kierując się w nasze stałe miejsce spotkań. Z uśmiechem na twarzy doszłam do parku, gdzie usiadłam na często zajmowanej przez nas ławkę. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Louis'a, ale jak widać to nie ja się miałam tu spóźnić. Oparłam się wygodnie o ławkę, przymykając oczy i rozmyślając, o tym jakby by to 'moje wyznanie' ująć w słowa. Chwilę później poczułam usta na policzku i zapach JEGO perfum. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Hej piękna. - jego standardowe przywitanie, wyszeptał prosto do ucha.
- Hej przystojniaku. - odpowiedziałam, otwierając oczy. Ukazała mi się przystojna twarz Louis'a, na które kwitł właśnie szeroki uśmiech. Zajął miejsce koło mnie, mierząc mnie wzrokiem, zaczynając od mojej twarzy, wzdłuż ciała, zatrzymując się przy biuście i nogach. Jego niebieskie oczy lekko pociemniały. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Moje policzki przybrały lekko różany kolor. Lou widząc, że mu się przypatruję, potrząsnął głową, jakby właśnie chciał pozbyć się jakiegoś wyobrażenia.
- To gdzie dzisiaj idziemy? Masz jakieś konkretne propozycję? - powiedział tym swoim wesołym tonem. Pokiwałam głową na 'nie'. - A mógłbym przysiąc, że ubierając ten strój miałaś jakieś plany.
- Może i miałam. - powiedziałam złośliwie, drażniąc się z nim.Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Zdawało mi się, że wychwyciłam coś w stylu: ' takie ciało' i ' bądź tu człowieku opanowany'. Uśmiechnęłam się do siebie, czyli mój cel został mniej więcej osiągnięty. Może wszystko będzie idealnie.
- Może po prostu przejdźmy. - rzuciłam obojętnie. Chwyciłam jego rękę, zmuszając tym samym by wstał.
Chodziliśmy wzdłuż alejek, rozmawiając o byle czym. Jak zawsze. Tematów nigdy nam nie brakuję. Jego poczucie humoru nie raz doprowadziło mnie do łez. Jednakże dzisiaj wydawał się taki jakby nieswój. Nasze dłonie od czasu do czasu się stykały, co doprowadzało moje ciało do dreszczy. Louis w pewnym momencie splótł nasze palce. Nie powiem, że się nie zdziwiłam, bo zdziwiłam się, ale automatycznie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Szliśmy właśnie w ciszy. Pomyślałam, że albo teraz to powiem, albo nigdy. Zatrzymałam się.
- Louis..
- [T.I] - odezwaliśmy się w tym samym czasie, co spowodowało u nas śmiech.
- [T.I] - odezwaliśmy się w tym samym czasie, co spowodowało u nas śmiech.
- Zacznij. - rzekłam, nadal z uśmiechem.
- Skoro nalegasz. - puścił mi oczko. - [T.I] chodzi o to, że... Cholera jak wcześniej o tym myślałem, wydawało się to być łatwiejsze.
- Powiedz po prostu co myślisz.
- Dobra. - wziął głęboki wdech. - Nie chcę psuć naszej przyjaźni, bo wiele ona dla mnie znaczy, ale ja po prostu dłużej tak nie mogę. - złapał moje drobne ręce w swoje i spojrzał mi w oczy. - Po prostu cię kocham. Zakochałem się w Tobie, szaleje za Tobą i mógłbym wymieniać więcej synonimów, ale każde moje słowo miało by taki sam sens. - zatkało mnie. To ja miałam mu to powiedzieć.
- Rozumiem, że nie czujesz tego samego. To zrozumiałem, ale musiałem ci to po....
- Oh zamknij się już. - przerwałam mu i w końcu mogłam poczuć smak jego ust. W końcu mogłam go pocałować. Chłopak szybko zaczął odwzajemniać. Objął mnie w talii, przyciągając mnie bliżej siebie. Ta cudowna chwila mogłaby trwać dla mnie wieki, ale przecież muszę oddychać. Chociaż w tym momencie nie widziałam takiej potrzeby. Odsunęliśmy się od siebie, lecz Louis zostawił jeszcze kilka mokrych pocałunków na moich ustach. Zachichotałam.
- Kocham cię. - szepnęłam wprost do jego ucha i przytuliłam się do niego. Poczułam jak moje stopy odrywają się od ziemi. Louis zaczął kręcić nami wokół.
- Wariacie. Postaw mnie. - powiedziałam przez śmiech. Jak poprosiłam tak zrobił. Spojrzałam w jego niebieskie oczy, teraz wypełniała je czyta radość i miłość. Dokładnie tak samo jak moje. W pewnym momencie poczułam jak na moim policzku ląduje kropla. Skierowałam swój wzrok na niebo. Zachmurzyło się okropnie i właśnie teraz zaczął padać deszcz. Raczej powinnam powiedzieć, że zaczęła się ulewa. Chwila, a ja już byłam cała mokra. Cieszyłam się jedynie, że użyłam wodoodpornych kosmetyków. Louis bez ostrzeżenia pociągnął mnie w jakimś kierunku. Biegliśmy, śmiejąc się. Po pewnym czasie zorientowałam się, że biegliśmy nie gdzie indziej jak do mieszkania Louis'a, a chwilę później stałam już w korytarzu. Cała ociekałam wodą, sukienka przylegała do mojego ciała, prześwitując tym samym moją czarną koronkową bieliznę. Louis nie spoglądając na mnie od razu pobiegł do łazienki, zapewne dla ręcznik dla mnie, a ja tym czasem ruszyłam w głąb mieszkania. Stanęłam na środku salonu. Poczułam jak Lou przytula mnie od tyłu, składając przy okazji słodkie pocałunki na mojej szyi.
- Myślałam, że poszedłeś po ręcznik. - mruknęłam.
- Miałem taki zamiar, ale widząc ciebie... w tej sukience... w dodatku przemokniętej... - obrócił mnie przodem do siebie, nadal całując mnie po szyi. Odchyliłam głowę do tyłu dając mu lepszy dostęp, a swoje palce zatopiłam w jego brązowych włosach. Poczułam jak chłopak lekko zassał delikatną skórę, zostawiając na niej malinkę.
- Teraz jesteś tylko moja. Każdy będzie to wiedział. - szepnął, pocałował mnie namiętnie w usta, zsuwając przy okazji sukienkę z mojego ciała. Stałam przed nim w samej bieliźnie, a on patrzył na mnie wzrokiem pociemniałym z podniecenia.
- Mówiłem ci kiedykolwiek, że jesteś strasznie seksowna? - zapytał lekko przegryzając moje ucho.
- Nie.
- To chyba powinienem zacząć. - odrzekł, chwytając mnie za pośladki i podnosząc mnie tak, abym mogła go opleść nogami w pasie. Louis skierował się do swojej sypialni, nadal mnie całując. Ja po drodze starałam się zrzucić ze swoich stóp szpilki. Otworzył drzwi, pomagając sobie nogą, składając czułe pocałunki na moim dekolcie. Po chwili ułożył mnie delikatnie na swoim łóżku, zajmując natychmiastowo miejsce nade mną. Zaczęłam odpinać guziki jego koszuli, a po chwili męczyłam się już z jego paskiem. Zachichotał widząc mój problem, po czym zrzucił z siebie do końca koszulę i spodnie oraz resztę niepotrzebnych rzeczy zostając jedynie w bokserkach i ukazując swoje umięśnione ciało. Przegryzłam wargę, Lou od razu do niej przywarł, przy okazji odpinając sprawnie mój stanik. Niebieskooki rozpoczął wędrówkę swoimi pocałunkami, zaczynając od mojego policzka, poprzez szyję i obojczyk, zatrzymując się na piersiach, które zaczął delikatnie pieścić. Wygięłam swoje ciało w łuk, doznając takiej dawki przyjemności. Wrócił dokładnie tą samą drogę, na końcu całując mnie do utraty tchu i przegryzając moją wargę.
- Na pewno tego chcesz? - mruknął zachrypniętym głosem, spowodowanym dawką emocji.
- Czy jakbym nie chciała, leżałabym właśnie przed tobą, w twoim łóżku, praktycznie naga? - rzekłam sarkastycznie, przyciągając go za włosy do ponownego, głębokiego pocałunku. Poczułam jak chłopak przesuwa swoją rękę wzdłuż mojej talii, a chwile później pozbył się cienkiego materiału, który jako ostatni zakrywał moje ciało. Sam szybko pozbył się swojej bielizny i wszedł we mnie doprowadzając nas do szczytu przyjemności...
~*~
Witam was, mój pierwszy imagin właśnie się pojawił na zamówienie Nancy Tomlinson.
Nie pomyślcie sobie, że jestem jakimś erotomanem czy cuś, ale zamówienie to zamówienie tak? Nancy chciała imagin +18 proszę bardzo, chociaż myślę że niezbyt mi wyszedł ale ciii :D
Komentujcie, a zamówienia składajcie w danej zakładce c;
Kochaam
Darcy Styles xx
Darcy Styles xx
Będę pierwsza! Muszę to napisać! Nie żałuję ani trochę, że Cię zaprosiłam do 'propozycji'. Było to najlepsze posunięcie, jakie mogłam zrobić.
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci, że tak bosko piszesz! <3
Kocham <3
Daga Horan xx
Uuuuuu. Świetny *-*
OdpowiedzUsuńświetne kochanie ; **
OdpowiedzUsuńty nie jesteś erotomanem? no fakt ;D
chyba ja jestem :D
jak mi przykro że musisz ze mną żyć :D
kocham cie i to jak piszesz <3
imagin świetny <3 jak twoje opowiadanie <3
OMG jaki zajebisty *.* Zapraszam do siebie : http://love-hate-such-a-fine-line.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny jest!!
OdpowiedzUsuńJest najlepszy jaki kiedykolwiek przeczytałam
OdpowiedzUsuń:((((